Dzień Zakochanych, święto okraszone serduszkami, romantycznymi wypadami do kina lub restauracji, tajemniczymi kartkami otrzymanymi od nieznajomych… Przez jednych uwielbiane, przez drugich znienawidzone, dlatego tuż po 14-tym lutego swój dzień obchodzą single, którzy mogą zamanifestować wyższość nad tymi, którzy słodko patrzyli sobie w oczy i obdarowywali się prezentami dzień wcześniej. Dlaczego warto spojrzeć na życie w samotności przez różowe okulary? Oto kilka powodów.
Singiel ma więcej czasu na wszystko
Życie w związku wymaga ciągłego planowania, aranżowania, umawiania się i nauczenia sztuki negocjacji na poziomie dyplomaty na szczeblu międzynarodowym. Singiel nie ma z tym problemu – śpi sam w swoim wielkim łóżku, w lodówce może mieć zarówno tylko światło jak i półki wypchane ulubionym jedzeniem, którym nie musi się z nikim dzielić, a czas spędza tak jak uwielbia, bez potrzeby relacjonowania czy też współdzielenia go z drugą osobą. Efekt? Można robić absolutnie wszystko na co ma się ochotę i nie ryzykować niebezpiecznymi dla zdrowia przedłużającymi się frustracją i stresem.
Randki i filozofia YOLO
Każdy szczęśliwy singiel wie, że spędzanie każdej chwili w samotności może się w końcu znudzić. Z pomocą przychodzą portale randkowe i aplikacje, które pomagają poznać ludzi. Zatem idąc za ideą YOLO (ang. You only live once – Żyje się tylko raz), samotni strzelcy mogą umawiać się na randki do woli, a być może dzięki temu wkrótce ich status na Facebooku zmieni się na ten, pod którym znajomi będą piać z zachwytu widząc naszą drugą połówkę na zdjęciu profilowym pytając o plany matrymonialne i prorodzinne.
Pieniądze muszą się zgadzać
Każdy, kto żyje w związku, wie, że współdzielenie budżetu domowego to niekiedy jazda bez trzymanki. Kiedy okazuje się, że na koniec pieniędzy pozostaje za dużo miesiąca, a ukochana osoba zamiast dzielić z nami los ubogiego zjadacza kanapek z keczupem kupuje niezdatny do jedzenia gadżet, można popaść w stan zdenerwowania. Tego nie zna singiel, ponieważ dla niego, o ile nie jest rozrzutny, zawsze znajdzie się luźny pieniążek w portfelu na tzw. waciki. Prawda, że to wspaniała perspektywa? Podobnie rzecz się ma z wyjazdem na wakacje. Nie dość, że pakujemy się sami i ograniczamy ilość bagażu do własnego minimum (kwestia indywidualna), to jeszcze możemy swobodnie wybrać destynację bez narażania się na niepotrzebne dyskusje, kłótnie czy wręcz groźby rozwodu!
Mój jest ten kawałek podłogi
Podobno istnieją ludzie, którzy będąc w związku nie wyobrażają sobie robienia czegokolwiek osobno. Ta perspektywa nie dotyczy oczywiście singla, który bez skrępowania może zasiąść przed ekranem, obejrzeć swój ukochany serial bez potrzeby tłumaczenia kto, co, dlaczego i po co. Podobnie, rzecz się ma z ulubioną muzyką. Singiel nie usłyszy, że ma ją ściszyć czy założyć słuchawki (np. Hama), tylko będzie bez skrępowania śpiewał głośno pod prysznicem ostatni hit disco polo lub ustawiał głośniki w całym mieszkaniu, by upajać się ariami operowymi. A jak najdzie go ochota, godzinami rozmawiał przez telefon lub wybierał się na szalone wycieczki rowerowe (np. na wybranym modelu marki Le Grand) za miasto.
Jak widać, życie singla nie musi być posępne jak wiktoriańskie zamczysko, czy nudne jak przedłużająca się olimpiada szachowa. Wystarczy, że z przymrużeniem oka potraktuje się stan samotności, a wszystko nabierze innych barw. I w kolejne Walentynki, być może, wybranie się na romantyczną kolację we dwoje nie będzie stanowiło powodu do przewracania oczami w wyniku frustracji.